Poezja opisowa Stanisława Trembeckiego, Ossolineum, Wrocław 1990
Omówienie: Poezja opisowa Stanisława Trembeckiego, seria: Studia z okresu Oświecenia, pod red. E. Aleksandrowskiej, T. Kostkiewiczowej, Z. Libery, tom XXIII, s. 298, 16 ilustracji, ISBN 83-04-03349-6. |
|
WPROWADZENIE "Odrębne stanowisko wśród utworów Trembeckiego zajmują trzy poematy opisowe" - pisał Ignacy Chrzanowski w swojej syntezie historii literatury niepodległej Polski . Taka opinia jest we współczesnej historii literatury sądem ogólnie przyjętym, jednym z niewielu pewnych punktów w obrazie Trembeckiego jako twórcy. Jak to bowiem wyraził Wacław Borowy, "dzieła tego pisarza i historia jego sławy to seria paradoksów". Jednym z nich jest dziwny brak rozbudowanych opisów w trzech, nazwanych opisowymi, poematach. Wprawdzie już Alexander Pope przestrzegał przed poematem złożonym z samych opisów, jako przed "ucztą z samych sosów", tu jednak możemy się czuć jak zaproszeni na degustację win, na której podają wszystko prócz wina. Paradoks ten rozwiązywano zazwyczaj następująco: oto istniał w owym czasie gatunek poematu opisowego, w którym opis stanowił nie najważniejszy składnik całości, złożonej z refleksji, dydaktyzmu i panegiryzmu. Bardzo trudno jest jednak określić, na czym polega swoistość poematu opisowego, zrekonstruować jakiś wzorzec gatunkowy określający konstrukcję dzieł. Michał Głowiński pisze, że ze stanowiska poetyki historycznej gatunek to "istniejący intersubiektywnie w danej epoce zespół wskazań. zasad. przyzwyczajeń. regulujących daną dziedzinę wypowiedzi, decydujących o tym. że «tak się pisze»". W rezultacie tworzy się pojęcie-worek, a o zaliczeniu jakiegoś utworu decyduje tradycja łączenia jakiegoś utworu z literatury polskiej z inspiracją najgłośniejszego poety opisowego - Jacques'a Delille'as. W wypadku Trembeckiego opiera się to po prostu na nieporozumieniu. Dość skrupulatni w rozróżnianiu pojęć i ustalaniu norm gatunkowych teoretycy klasycyzmu na temat poematu opisowego mają wiele wątpliwości. Starsi twórcy. jak Krasicki czy Karpiński, tego pojęcia nie używają, zaliczając dzieła francuskich "poetów opisowych" do nurtu dydaktycznego. Euzebiusz Słowacki stwierdza, że "opis rzeczy nieżyjących [ ... J nie może być osnową dzieła poetycznego i poezja opisująca mając przyzwoite miejsce w każdym rodzaju, sama osobnego nie stanowi". Wątpliwości budziły się też przy ocenie dokonań całego nurtu: "równie dzieło Delille'a, jak cały rodzaj poezji opisującej nie będą należeć do rzędu wielkich utworów" - zapowiadał Ludwik Osiński. Uwzględnił on jednak poemat opisowy w dziale poezji dydaktycznej, jako jej szczególną odmianę. Za jej starożytną realizację uznał Przemiany Owidiusza, "najobfitsze źródło poezji opisującej", z nowożytnych - Ziemiaństwo Delille'a i Sofiówkę Trembeckiego. Kryterium porządkującym była raczej trudność zaliczenia tych utworów wprost do poezji dydaktycznej. Natomiast Józef Franciszek Królikowski wyróżnił poezję opisującą w jednym z podziałów systematycznych całej dziedziny poezji, przeprowadzonym ze względu na przedmiot naśladowania. Tak jak poema liryczne odnosi się do świata wewnętrznego, to świat zewnętrzny naśladują: poezja opowiadająca, dydaktyczna, którą tworzą "poemata wystawujące bezpośrednio rozum", różne gatunki "poezji wystawującej w działaniach i obyczajach", jak satyra, sielanka, epopeja, romans oraz poezja opisująca, która ukazuje "nieżyjące przyrodzenie, świat nieżyjący, a przynajmniej rozumem nie obdarzony". Stanowisko poezji opisującej nie było więc jasne, widziano ją jako składnik innych gatunków, szczególny wariant dydaktyzmu, bądź w wypadku Królikowskiego - pewną kategorię logiczno-retoryczną. Nie istniała więc na gruncie polskim teoria normatywna tego gatunku, a jedynie pewna tradycja terminu i określania pewnych utworów jako opisowe - w stosunku do Trembeckiego utrwalona choćby słynnymi Objaśnieniami do poematu opisowego "Zojijówka" Adama Mickiewicza. Dopiero współcześni historycy literatury nie mają wątpliwości, że istniał osobny gatunek poematu opisowego, co jest przejawem szczególnego traktowania tej kategorii: „gatunek jest czymś tak głęboko zakotwiczonym w świadomości literackiej. że przyjmuje się jego egzystencję bez żadnych zastrzeżeń, tak jakby był darem natury. Nikt wprawdzie tego już tak nie formułuje: że gatunki "natura podyktowała" jak Andre Chenier w znanym wierszu ) ale też zbyt daleko nie odeszło się od tego mniemania” - pisze Michał Głowiński. W sprawie gatunku opisowego sytuacja jest dość szczególna: zawsze pomawiani o szczególny normatywizm i sugerowanie się "magią gatunku", teoretycy klasycyzmu mieli wątpliwości tam, gdzie nie zgłasza ich współczesna poetyka. |